Ponad 3 promile alkoholu w organizmie, aktywny zakaz prowadzenia pojazdów i samochód skradziony byłej partnerce – z takim „bagażem” 44-latek ruszył w podróż ulicami Kwidzyna. Jego niebezpieczny rajd zakończył się kolizją z innym autem i czołowym uderzeniem w ścianę budynku.
Do kumulacji zdarzeń doszło w poniedziałek, 9 czerwca, około godziny 17:30. Wtedy to na policję zgłosiła się mieszkanka Kwidzyna, informując, że jej były partner zabrał bez jej zgody samochód i odjechał w nieznanym kierunku. Chwilę później, gdy kobieta składała zawiadomienie, dyżurny otrzymał zgłoszenie o kolizji na ulicy Braterstwa Narodów. Szybko okazało się, że główną rolę w obu sprawach odgrywa ten sam mężczyzna.
Jak ustalili funkcjonariusze, 44-latek kierujący oplem meriva, wyjeżdżając z ulicy Sztumskiej, w nieprawidłowy sposób skręcił w prawo w ulicę Braterstwa Narodów. W trakcie tego manewru zderzył się z prawidłowo jadącym oplem astrą, za kierownicą którego siedział 32-letni mieszkaniec Kwidzyna. Na tym jednak nie koniec – po zderzeniu meriva sprawcy siłą odrzutu uderzyła w pobliski budynek.
Policjanci, którzy przybyli na miejsce, szybko potwierdzili swoje przypuszczenia. Za kierownicą rozbitego opla siedział 44-latek, były partner właścicielki auta. Mężczyzna nie posiadał uprawnień do kierowania, a badanie alkomatem wykazało w jego organizmie ponad 3 promile alkoholu.
Sprawca całego zamieszania został zatrzymany i noc spędził w policyjnej celi. Teraz odpowie za szereg przestępstw: kradzież z włamaniem do pojazdu, kierowanie w stanie nietrzeźwości i bez uprawnień oraz spowodowanie kolizji drogowej.